poniedziałek, 4 listopada 2013

9."Opowiedz mi historię waszego rodu."

 &&&

Nagle w całym domu rozległ się dźwięk dzwonka. Odrywając się od odrabiana lekcji pobiegłam otworzyć nieproszonemu gościowi. Gdy pociągnęłam za klamkę ktoś z dużym impetem popchną je aby wejść do środka.
-Kim ty jesteś?-usłyszałam. Te pytanie bardzo mnie zdziwiło a jeszcze zadane przez Louisa 
-O co ci chodzi?- spytałam zdezorientowana. 
-Nie udawaj.- burknął i wkroczył nieproszony do salonu. Byłam w kompletnym szoku bez zastanowienia ruszyłam za nim. Gdy staliśmy na środku pokoju brunet spojrzał na mnie pytająco i rzucił jakąś książkę na stolik. Poprawka nie "jakąś" tylko tą konkretną! Lekko się zmieszałam.
-Skąd to masz?- spytałam drżącym głosem.
-Ha...myślisz, że tak trudno włamać się do Dworu Cower Town? Otóż nie moja droga.- w jego głosie można było usłyszeć pewność siebie. Lecz chłopak nie był jeszcze świadomy co go spotka gdy usłyszy prawdę o mnie, nas.
-I na co teraz liczysz?-spojrzałam na niego ze łzami w oczach. świadomość że za chwilę skażę człowieka na śmierć była przerażająca. 
-Na prawdę!- krzykną wstając. Powoli podszedł do okna uchylając firankę. 
-Jeśli czytałeś tą książkę to wiesz co stanie się z takimi ludźmi.- musiałam odwieść go od tego głupiego i nie dorzecznego pomysłu.
-Mówisz tak samo jak Harry.- parsknął i szybkim tempem ruszył z powrotem na kanapę. 
-Czyli, że on też...-  to niemożliwe dwie osoby, to mnie przerasta.
-Nie , on wymiękł gdy zobaczyła słowo śmierć. - odpowiedział rozglądając się po pomieszczeniu. A dla mnie w tym czasie w jakim stopniu zrobiło się lepiej.
-A ty się nie boisz?- zapytałam po chwili ciszy.
-Proszę cię to są jakieś żarty!- zaśmiał się i  sięgną po książkę. Przez parę minut wertował kartki zapewne aby znaleźć odpowiednią stronę. Gdy to zrobił zakomunikował to lekkim uśmiechem.
-"Cherubin po zapytaniu czy jest Cherubinem zmuszony jest odpowiedzieć zgodnie z prawdą"- zacytował tryumfalnie spoglądając przy tym na mnie.- "Gdy zwykły śmiertelnik zapyta Cherubina o jego historię i świat w którym żyje jest zmuszony aby odpowiedzieć zgodnie z prawdą. Skłamanie w tych sprawach grozi dla niego wygnaniem, śmiercią lub śmiercią jego bliskich"- kolejny szyderczy uśmiech powędrował w moją stronę. 
-Dlaczego?- to wszystko co zdołałam wydusić przed powiedzeniem kim tak na prawdę jestem. 
-Lubię takie zagadki i skok adrenaliny.-  odparł zamykając książkę. -Ale przejdźmy do rzeczy. Jesteś Cherubinem?- stało się, dwa słowa które go zniszczą
-Nie, nie jestem Cherubinem lecz za rok nim się stanę.- te słowa przechodziło przez moje gardło bardzo ciężko.  Moja odpowiedź lekko go zdziwiła, domyślałam się tego.
-Opowiedz mi historię waszego rodu.- zapytał po chwili.
-Nasz rud opiera się na Nowonarodzonych. Ja jestem jedną z nich. Nowonarodzony ma połowę tatuażu który w kontakcie z Upadłymi sprawia ból- w tym momencie wyciągnęłam dłoń w jego stronę aby ukazać malowidło na mojej dłoni- Po 17 latach życia Rada w której skład wchodzą Upadli oraz Cherubinowie podejmują decyzję czy Nowonarodzony stanie się Cherubinem. Zaś Upadłym zostaje Cherubin który wyrzeknie się tym kim jest przed ludźmi w dzień jego narodzin. Lecz życie Upadłych jest nędzne cena za którą płacą za wyrzeknięcie się jest bolesna i dożywotnia. Upadłymi oraz Cherubinami rządzi Malcolm Który sam jest Upadłym. Każdy z nas ma moce które jego charakteryzują. Ja na przykład mam moc przenoszenia w czasie co konsekwencją jest brak świadomości co się wydarzyło oraz spotykanie się w snach.- po maksymalnym streszczeniu historii mojego rodu poczułam pustkę a na twarzy Lou zobaczyłam uśmiech. 
-Łoł...to na prawdę coś.- odparł po chwili ciszy. Bez ani jednego słowa wstał i ruszył do wyjścia. W środku wiedziałam, że zrobiłam źle ale nie mam zamiaru cierpieć przez głupotę innych.

&&&

-Emily!- usłyszałam krzyk ojca.- Czy wyznałaś prawdę kim jesteś?- spytał poddenerwowany łapiąc mnie za ramiona.
-Tak, ale nie miałam wyjścia spytał mnie bezpośrednio- odparłam ze łzami w oczach. Ojciec nic nie mówiąc przytulił mnie i poklepał po plecach.
-Malcolm jest już w drodze.- oznajmił spoglądając mi w oczy 
-Musimy go znaleźć. Tato on nie może umrzeć.- wpadłam w histerię nie wiedziałam co robić. 
-Spokojnie, chyba wiem co możemy zrobić.- odrzekł i po chwili wyszedł z pokoju.

&&&

-Szybko nie mamy czasu!- usłyszałam głos Andre'u. Bez zastanowienia szybko zbiegłam po schodach i byłam gotowa do wyjścia. Po chwili byliśmy pod domem Lou. Gdy nam otworzył był cały przerażony zapewne Malcolm nawiedzał go w jego umyśle. Tomo lekko zdziwiony tym, żę tu jesteśmy przyglądał nam się przez chwilę a następnie wpuścił do środka.
-Nie mamy czasu!- odparł ojciec gdy przekroczył próg jego pokoju.- Pakuj najpotrzebniejsze rzeczy  jedziesz z nami. Potem na drugi dzień idziesz do szkoły. Po zajęciach idziesz do domu i kierujesz się po za obszar Cower Town. Gdy nie będziesz w mieście Malcolm nie będzie mógł cię tak szybko znaleźć. A potem coś się wymyśli.- dokończył a Louis w tym czasie pakował najpotrzebniejsze rzeczy.  Po prawie pół godzinie krążenia po miasteczku dotarliśmy na miejsce. Stara szopa była idealną kryjówką. Następnie zostawiliśmy go i wróciliśmy do Dworu. 

&&&

Louis postąpił zgodnie ze wskazówkami ojca. Tylko popełnił jeden błąd przeszedł koło Dworu w tym momencie Malcolm poczuł jego zapach i to był jego koniec. Upadły upozorował jego śmierć, ciało zaciągną pod stare drzewo i dokładnie ukrył. Tomo leżał tam przez 5 dni dopóki nie znalazł go leśnik.

&&&

Gdy opowiedziałam historię Harremu poczułam ulgę lecz nie do końca. Chłopak był załamany barakiem Lou. Po jego policzkach spływały łzy. Był cały w rozsypce. Strata tak bliskiej osoby musiała boleć. 
-A jak do ciebie dzwoniłem? Wiedziałaś, że Lou nie żyje!- zapytał przez łzy 
-Wiedziałam, kłótnia Ojca i Malcolma polegała sposobie zabicia Louisa. Tak na prawdę jego śmierć była najgorszą śmiercią w śród Upadłych ponieważ do jego ciała została wpuszczona trucizna która po trzech dobach neutralizuje się ale przez 6 godzin człowiek czuje potworny ból.- opowiedziałam i bez zastanowienia przytuliłam Stylesa. 
-Czekaj! Jeśli mi to wszystko powiedziałaś....to ja umrę.- stwierdził odrywając się po chwili. Spojrzała na niego i skinęłam głową.
-Lecz mamy cztery doby aż upadły po ciebie przyjdzie bo dowiedziałeś się o tym ode mnie bez żadnych pytań.- dodałam.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Wiem trochę nie wyszedł mi ten rozdział ale musiałam coś wstawić bo dawno nic się nie ukazało. Oto cała prawda o Emily w czasie opowiadania jeszcze wyjdą fakty o jej rodzie. Była prośba o wstawienie zdjęcia Cherubina już mówię Cherubin wygląda tak samo jak człowiek z wyjątkiem tatuażu ale można go zobaczyć w zwiastunie. Komentujcie, wyrażajcie swoje opinie na temat opowiadania.  

I widzicie z szantażem pojawiły się komentarze i to aż 5 za które serdecznie dziękuję. 

5 kom= nowy rozdział 

5 komentarzy:

  1. BOŻĘ *O* Jednym tchem przeczytałam wszystkie twoje rozdziały. Ale po TYM, mam łzy w oczach. Lou odszedł, Harry ma cztery dni... Kurde, no nie źle. Wybijasz wszystkich bohaterów :p Ale muszę przyznać, że opowiadanie, fabuła, pomysł - CUDO! Nie mogę się doczekać kolejnej notki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG! Ale się rozkręca! Boże, dawaj nexta! Może jednak Harry nie umrze.. A Lou może jakoś zmartwychwstanie czy coś.. :P
    Czekam
    Alex
    spotkanie-po-koncercie-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, że nie dodałam komentarza pod poprzednimi rozdziałami. Może było to spowodowane brakiem czasu? Nie wiem.

    Rozdział jest genialny.
    Smutno mi, że Tommo już nie będzie uczestniczyć w tym opowiadaniu :(.
    Czyli Hazz też może zginąć czy tylko Emily bo wyznała mu prawdę?
    Tyle pytań ma w głowie ;)
    Do kolejnego :*****

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham
    czekam
    nie do czekam się
    super jest

    OdpowiedzUsuń