&&&
Nagle w całym domu rozległ się dźwięk dzwonka. Odrywając się od
odrabiana lekcji pobiegłam otworzyć nieproszonemu gościowi. Gdy pociągnęłam za
klamkę ktoś z dużym impetem popchną je aby wejść do środka.
-Kim ty jesteś?-usłyszałam. Te pytanie bardzo mnie zdziwiło a
jeszcze zadane przez Louisa
-O co ci chodzi?- spytałam zdezorientowana.
-Nie udawaj.- burknął i wkroczył nieproszony do salonu. Byłam w
kompletnym szoku bez zastanowienia ruszyłam za nim. Gdy staliśmy na środku
pokoju brunet spojrzał na mnie pytająco i rzucił jakąś książkę na stolik.
Poprawka nie "jakąś" tylko tą konkretną! Lekko się zmieszałam.
-Skąd to masz?- spytałam drżącym głosem.
-Ha...myślisz, że tak trudno włamać się do Dworu Cower Town? Otóż
nie moja droga.- w jego głosie można było usłyszeć pewność siebie. Lecz chłopak
nie był jeszcze świadomy co go spotka gdy usłyszy prawdę o mnie, nas.
-I na co teraz liczysz?-spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
świadomość że za chwilę skażę człowieka na śmierć była przerażająca.
-Na prawdę!- krzykną wstając. Powoli podszedł do okna uchylając
firankę.
-Jeśli czytałeś tą książkę to wiesz co stanie się z takimi
ludźmi.- musiałam odwieść go od tego głupiego i nie dorzecznego pomysłu.
-Mówisz tak samo jak Harry.- parsknął i szybkim tempem ruszył z
powrotem na kanapę.
-Czyli, że on też...- to niemożliwe dwie osoby, to mnie
przerasta.
-Nie , on wymiękł gdy zobaczyła słowo śmierć. - odpowiedział
rozglądając się po pomieszczeniu. A dla mnie w tym czasie w jakim stopniu
zrobiło się lepiej.
-A ty się nie boisz?- zapytałam po chwili ciszy.
-Proszę cię to są jakieś żarty!- zaśmiał się i sięgną po
książkę. Przez parę minut wertował kartki zapewne aby znaleźć odpowiednią
stronę. Gdy to zrobił zakomunikował to lekkim uśmiechem.
-"Cherubin po zapytaniu czy jest Cherubinem zmuszony jest
odpowiedzieć zgodnie z prawdą"- zacytował tryumfalnie spoglądając przy tym
na mnie.- "Gdy zwykły śmiertelnik zapyta Cherubina o jego historię i świat
w którym żyje jest zmuszony aby odpowiedzieć zgodnie z prawdą. Skłamanie w tych
sprawach grozi dla niego wygnaniem, śmiercią lub śmiercią jego bliskich"-
kolejny szyderczy uśmiech powędrował w moją stronę.
-Dlaczego?- to wszystko co zdołałam wydusić przed powiedzeniem kim
tak na prawdę jestem.
-Lubię takie zagadki i skok adrenaliny.- odparł zamykając
książkę. -Ale przejdźmy do rzeczy. Jesteś Cherubinem?- stało się, dwa słowa
które go zniszczą
-Nie, nie jestem Cherubinem lecz za rok nim się stanę.- te słowa
przechodziło przez moje gardło bardzo ciężko. Moja odpowiedź lekko go zdziwiła,
domyślałam się tego.
-Opowiedz mi historię waszego rodu.- zapytał po chwili.
-Nasz rud opiera się na Nowonarodzonych. Ja jestem jedną z nich.
Nowonarodzony ma połowę tatuażu który w kontakcie z Upadłymi sprawia ból- w tym
momencie wyciągnęłam dłoń w jego stronę aby ukazać malowidło na mojej dłoni- Po
17 latach życia Rada w której skład wchodzą Upadli oraz Cherubinowie podejmują
decyzję czy Nowonarodzony stanie się Cherubinem. Zaś Upadłym zostaje Cherubin
który wyrzeknie się tym kim jest przed ludźmi w dzień jego narodzin. Lecz życie
Upadłych jest nędzne cena za którą płacą za wyrzeknięcie się jest bolesna i
dożywotnia. Upadłymi oraz Cherubinami rządzi Malcolm Który sam jest Upadłym.
Każdy z nas ma moce które jego charakteryzują. Ja na przykład mam moc
przenoszenia w czasie co konsekwencją jest brak świadomości co się wydarzyło
oraz spotykanie się w snach.- po maksymalnym streszczeniu historii mojego rodu
poczułam pustkę a na twarzy Lou zobaczyłam uśmiech.
-Łoł...to na prawdę coś.- odparł po chwili ciszy. Bez ani jednego
słowa wstał i ruszył do wyjścia. W środku wiedziałam, że zrobiłam źle ale nie
mam zamiaru cierpieć przez głupotę innych.
&&&
-Emily!- usłyszałam krzyk ojca.- Czy wyznałaś prawdę kim jesteś?-
spytał poddenerwowany łapiąc mnie za ramiona.
-Tak, ale nie miałam wyjścia spytał mnie bezpośrednio- odparłam ze
łzami w oczach. Ojciec nic nie mówiąc przytulił mnie i poklepał po plecach.
-Malcolm jest już w drodze.- oznajmił spoglądając mi w oczy
-Musimy go znaleźć. Tato on nie może umrzeć.- wpadłam w histerię
nie wiedziałam co robić.
-Spokojnie, chyba wiem co możemy zrobić.- odrzekł i po chwili
wyszedł z pokoju.
&&&
-Szybko nie mamy czasu!- usłyszałam głos Andre'u. Bez
zastanowienia szybko zbiegłam po schodach i byłam gotowa do wyjścia. Po chwili
byliśmy pod domem Lou. Gdy nam otworzył był cały przerażony zapewne Malcolm
nawiedzał go w jego umyśle. Tomo lekko zdziwiony tym, żę tu jesteśmy przyglądał
nam się przez chwilę a następnie wpuścił do środka.
-Nie mamy czasu!- odparł ojciec gdy przekroczył próg jego pokoju.-
Pakuj najpotrzebniejsze rzeczy jedziesz z nami. Potem na drugi dzień
idziesz do szkoły. Po zajęciach idziesz do domu i kierujesz się po za obszar
Cower Town. Gdy nie będziesz w mieście Malcolm nie będzie mógł cię tak szybko
znaleźć. A potem coś się wymyśli.- dokończył a Louis w tym czasie pakował
najpotrzebniejsze rzeczy. Po prawie pół godzinie krążenia po miasteczku
dotarliśmy na miejsce. Stara szopa była idealną kryjówką. Następnie
zostawiliśmy go i wróciliśmy do Dworu.
&&&
Louis postąpił zgodnie ze wskazówkami ojca. Tylko popełnił jeden
błąd przeszedł koło Dworu w tym momencie Malcolm poczuł jego zapach i to był
jego koniec. Upadły upozorował jego śmierć, ciało zaciągną pod stare drzewo i
dokładnie ukrył. Tomo leżał tam przez 5 dni dopóki nie znalazł go leśnik.
&&&
Gdy opowiedziałam historię Harremu poczułam ulgę lecz nie do
końca. Chłopak był załamany barakiem Lou. Po jego policzkach spływały łzy. Był
cały w rozsypce. Strata tak bliskiej osoby musiała boleć.
-A jak do ciebie dzwoniłem? Wiedziałaś, że Lou nie żyje!- zapytał
przez łzy
-Wiedziałam, kłótnia Ojca i Malcolma polegała sposobie zabicia
Louisa. Tak na prawdę jego śmierć była najgorszą śmiercią w śród Upadłych
ponieważ do jego ciała została wpuszczona trucizna która po trzech dobach
neutralizuje się ale przez 6 godzin człowiek czuje potworny ból.- opowiedziałam
i bez zastanowienia przytuliłam Stylesa.
-Czekaj! Jeśli mi to wszystko powiedziałaś....to ja umrę.-
stwierdził odrywając się po chwili. Spojrzała na niego i skinęłam głową.
-Lecz mamy cztery doby aż upadły po ciebie przyjdzie bo
dowiedziałeś się o tym ode mnie bez żadnych pytań.- dodałam.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Wiem trochę nie wyszedł mi ten rozdział ale musiałam coś wstawić
bo dawno nic się nie ukazało. Oto cała prawda o Emily w czasie opowiadania
jeszcze wyjdą fakty o jej rodzie. Była prośba o wstawienie zdjęcia Cherubina
już mówię Cherubin wygląda tak samo jak człowiek z wyjątkiem tatuażu ale można
go zobaczyć w zwiastunie. Komentujcie, wyrażajcie swoje opinie na temat
opowiadania.
I widzicie z szantażem pojawiły się komentarze i to aż 5 za które
serdecznie dziękuję.
5 kom= nowy rozdział
wow po prostu wielkie wow :D
OdpowiedzUsuńBOŻĘ *O* Jednym tchem przeczytałam wszystkie twoje rozdziały. Ale po TYM, mam łzy w oczach. Lou odszedł, Harry ma cztery dni... Kurde, no nie źle. Wybijasz wszystkich bohaterów :p Ale muszę przyznać, że opowiadanie, fabuła, pomysł - CUDO! Nie mogę się doczekać kolejnej notki :*
OdpowiedzUsuńOMG! Ale się rozkręca! Boże, dawaj nexta! Może jednak Harry nie umrze.. A Lou może jakoś zmartwychwstanie czy coś.. :P
OdpowiedzUsuńCzekam
Alex
spotkanie-po-koncercie-1d.blogspot.com
Przepraszam, że nie dodałam komentarza pod poprzednimi rozdziałami. Może było to spowodowane brakiem czasu? Nie wiem.
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny.
Smutno mi, że Tommo już nie będzie uczestniczyć w tym opowiadaniu :(.
Czyli Hazz też może zginąć czy tylko Emily bo wyznała mu prawdę?
Tyle pytań ma w głowie ;)
Do kolejnego :*****
kocham
OdpowiedzUsuńczekam
nie do czekam się
super jest