niedziela, 13 października 2013

5."Nie możesz mieć przede mną tajemnic!"

&&&

Harry

Przemierzałem szkolne korytarze jak cień. Byłem w dużym szoku. Jak to jest możliwe? W głowie tysiąc krotnie odtwarzałem ten moment.
-Harry!- nagle z rozmyśleń wyrwał mnie głos Louisa. Lecz ja puściłem to mimo uszu i zmierzałem dalej.- Ej, Harry.- powtórzył łapiąc mnie za ramię.
-Hmm, tak?- spytałem błądząc gdzieś wzrokiem.
-Możesz powiedzieć mi co się z tobą dzieje?- spytał z nutą groźby w głosie marszcząc przy tym brwi.
-Nic.- odpowiedziawszy krótko chciałem odejść lecz bez skutku. Przywarł mnie mocno do ściany i lekko przybliżył rękę do mojej szyi.
-Jesteś nieobecny, chodzisz otumaniony. Gdy pytam się co się dzieje odpowiadasz "nic" i mnie zbywasz. Harry myślisz, że nie widzę co się dzieje? Znam cię zbyt długo. Więc?- po tych słowach patrzył na mnie czekając aż powiem co się stało. Lecz ja nie mogłem. Po paru sekundach odepchnąłem go z całej siły.
-Nic mi nie jest! Zrozum to!- krzyknąłem i odszedłem.
-Jeśli jesteś moim przyjacielem, nie możesz mieć przede mną tajemnic!- w oddali słyszałem jego głos który zlekceważyłem. Sam nie wiem dlaczego. Jest moim przyjacielem powinienem mu zaufać i powiedzieć to co widziałem, ale czułem barierę, te słowa nie przeszły by mi przez gardło. Zastanawiał mnie tylko fakt kim ona jest? Czarownicą? Czarodziejką? Nie to niedorzeczne. Szybko wybiłem sobie te myśli z głowy i ruszyłem w stronę domu.

***


-Mamo wróciłem!- krzyknąłem przekraczając próg domu. Odpowiedziała mi tylko cisza. Szybko rzuciłem plecak w kąt wraz z kurtką i szybko pobiegłem na górę. Wygodnie położyłem się na łóżku i wlepiłem swój wzrok w sufit. -Harry, jestem tutaj.- melancholijny głos zwrócił moją uwagę. Lekko odwróciłem się w jego stronę lecz nikogo nie zauważyłem. Trochę mnie to zdziwiło ale zlekceważyłem to. I nadal patrzyłem w pustą przestrzeń. 
-Harry, nie bój się.- znów ten sam głos przemówił. Moje oczy błądziły szukając jakiekolwiek osoby która mogła to powiedzieć. Nagle poczułem miły dotyk na moich plecach. Dłonie, które błądziły po moim ciele sprawiały mi lekką przyjemność. Sam nie wiem czemu ale zamknąłem oczy. Nagle zimne już dłonie powędrowały ku mojej szyi. -Harry, to ja. po tych słowach nagle poczułem ścisk. Powietrze nie dochodziło mi do moich płuc. Wcześniej delikatne, ciepłe dłonie dusiły mnie. Chciałem zacząć krzyczeć ale nie dałem rady wydusić z siebie głosu. Po paru sekundach duszenia mnie poczułem jakbym spadał na moje łóżko. Nagle obudziłem się cały spocony ściskając narzutę z całych sił.
-To sen, to tylko sen.- powtarzałem sobie uspokajając się przy tym. Nagle mój wzrok powędrował w stronę okna. Moim oczom ukazała się postać, która sprawiła u mnie jeszcze większe przerażenie. Po większym i głębszym namyśleniu zauważyłem, że to była kobieta. Zdecydowałem się podejść do drzwi balkonowych ale z kolejnym robionym prze ze mnie krokiem  postać oddalała się ode mnie aż nagle w jej miejscu pojawił się szary, gęsty dym. Natychmiastowo przetarłem oczy i znów spojrzałem w to samo miejsce. Lekko obsunąłem się na podłogę nie wiedząc co się ze mną dzieje. Czy z czasem już świruję? Najpierw sytuacja w szkole, potem ten sen a teraz to...? Powoli zwróciłem swój wzrok na zegarek, dochodziła 21:00. Sięgnąłem po telefon gdy do mojego pokoju wkroczył Lou.
-Mogę?- spytał niepewnie uchylając drzwi.
-Jasne wchodź...- odparłem wstając
-Możemy pogadać?- zapytał siadając na łóżku
-Musimy....- zacząłem- Mogę zacząć?- spytałem spoglądając na niego. Gestem twarzy wyraził zgodę a ja odetchnąłem ciężko.
-Więc....ostatnio moje zachowanie było dość dziwne...-zacząłem
-No nie da się zauważyć- wtrącił
- Ale mam powody.- usprawiedliwiłem się- Od pewnego czasu....zadaję sobie parę pytań na które nie mogę znaleźć odpowiedzi. Pewnego razu aby je zdobyć postanowiłem wejść do Dworu, gdy tam byłem podjechał pod niego samochód. A w samochodzie była dziewczyna, znaczy ta "nowa". Pomyślałem, że to tylko zbieg okoliczności, bo kto normalny mieszka w nawiedzonym Dworze Cower Town, ale potem jak była w szkole i zaczepiła ją Nicol jej tatuaż na dłoni zaczął się mienić a potem wszystkie szafki otworzyły się.- nagle gdy powiedziałem to poczułem ulgę, sam nie wiem dlaczego.
-Co chcesz przez to powiedzieć? Że ona jest czarownicą?- zapytał ze zdziwieniem i niedowierzaniem.
-Nie wiem co chcę powiedzieć, ale to jest dość dziwne. Nie sądzisz?- po tych słowach wstałem i ruszyłem pod okno aby upewnić się, że nikt tam nie stoi.
-Więc musimy się dowiedzieć.- zakomunikował po chwili
-Musimy!- odparłem spoglądając na niego z lekkim uśmiechem.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Przepraszam za taką przerwę ale jakoś nie mogłam się przybrać. Rozdział jest napisany starałam się aby był długi nie wiem czy mi wyszło ale starałam się. Dziękuję za 6 komentarzy i liczą na kolejne. Do napisania... Tym razem bez szantażu zobaczymy czy nadal będziecie komentować.

6 komentarzy:

  1. Starałaś się i wyszło świetnie! Na prawdę mi się podoba i czekam z niecierpliwością na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :)
    Rozdział jest bardzo ciekawy. Widać po nim, że naprawdę starałaś się aby wyszedł on idealny i faktycznie taki wyszedł.
    Ten sen Harry'ego był dość dziwny i ta postać.
    Już się niemogę doczekać kolejnego tajemniczego rozdziału.
    P.S. Jak miło, że nas nie zaszantażowałaś :p
    Trzymaj się, do kolejnego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział ciekawy. Sen Hazzy... myślę, że ta postać to była 'nowa'. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeej świetny <33
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialnie jak zwykle zresztą. zawsze po przeczytaniu nie wiem co napisać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny!
    już widzę Louis'a i Harry'ego w wersji agentów w czarnych garniturach. hahahahahahahahahaahhahaa boże rozdział boski jak każdy ;d

    OdpowiedzUsuń